


Ojcze Święty, 16 kwietnia 2005 roku, w dzień 78. urodzin, Wasza Świątobliwość mówił swoim współpracownikom, jak bardzo się cieszy na myśl o emeryturze. Trzy dni później został wybrany na głowę Kościoła Powszechnego liczącego 1,2 mld wyznawców. Cóż, nie wydaje się, że jest to zadanie, które człowiek przygotowuje sobie na stare lata.
Oczekiwałem, że wreszcie znajdę spokój i wytchnienie. Gdy nagle stanąłem wobec tego ogromnego zadania, był to dla mnie, jak wszyscy wiedzą, szok. Odpowiedzialność jest rzeczywiście ogromna.
Był moment, o którym Wasza Świątobliwość później powiedział, że czuł się jak pod opadającym ostrzem gilotyny.
Tak, przyszła mi do głowy myśl o gilotynie: oto teraz ostrze spada i mnie trafia. Byłem całkowicie pewny, że ten urząd nie jest moim powołaniem, że Bóg zapewni mi teraz, po wyczerpujących latach, trochę spokoju i wytchnienia. Mogłem tylko powiedzieć, uzmysłowić sobie: wola Boża jest najwyraźniej inna i zaczyna się dla mnie coś całkiem nowego. On będzie ze mną.
W tak zwanym ”pokoju łez” leżą przygotowane, jeszcze podczas konklawe, trzy szaty dla przyszłego papieża. Jedna jest długa, druga krótka, trzecia średniej długości. Co przemknęło przez głowę Waszej Świętobliwości właśnie w tym pokoju, w którym podobno wielu nowych papieży przeżywało moment załamania? Zwykle pojawia się tutaj raz jeszcze pytanie: Dlaczego ja? Czego Bóg chce ode mnie?
W tym momencie człowiek jest pochłonięty praktycznymi, zewnętrznymi sprawami. Trzeba znaleź (...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.
Peter Seewald - ur. 1954, dziennikarz i pisarz. Pracował m.in. w "Der Spiegel", "Starn" i "Süddeutsche Zeitung". Współautor książek "Sól ziemi" i "Bóg i świat" - wywiadów z kardynałem Josephem Ratzingerem. Żonaty, ma dwoje dzieci. Mieszka w Monachium. (wszystkich teksty tego autora)