PIEKŁO - NIEBO



Spotkanie z Bogiem w chwili śmierci to nic innego jak spotkanie z ostatecznym i absolutnym Dobrem. Jeśli ktoś wybierał w życiu dobro, to także w chwili śmierci wybierze Boga.
Gdy myślę o sądzie Bożym, przyłapuję się na tym, że uciekam do prostego schematu. „Czy kochasz Mnie?” – zapyta Jezus. Jeśli odpowiem pozytywnie, usłyszę: „Niebo stoi przed tobą otworem”. Jeśli odpowiem negatywnie, Jezus zapyta: „A pozwolisz, abym Ja kochał ciebie?”. Pozytywna odpowiedź również otwiera drogę do nieba. Najgorzej przedstawia się scenariusz trzeci, w którym obydwie odpowiedzi brzmią „nie”. Wówczas człowiek własną decyzją skazuje się na wieczne oddalenie od Boga.
Obawiam się jednak, że takie wyobrażenie sądu to zbyt duże uproszczenie. Choć bardzo pociąga mnie myśl, że sąd Boży to raczej przepiękne spotkanie z Miłosiernym niż dies irae. Czy – z teologicznego punktu widzenia – jest ona uzasadniona?
(...)

Aby wyświetlić pełny tekst musisz być zalogowany
oraz posiadać wykupiony dostęp do tego numeru.
zobacz także
komentarze